Przetarłam
jego twarz wodą.Opatrzyłam rany. Nie było to nic trudnego. Mój ojciec chrzestny
jest lekarzem. Zawsze gdy tylko byłam u niego pokazywał mi jak mam postąpić w
razie wypadku itp.
-Proszę zapiąć pasy
, zaraz lądujemy
Zapięłam posłusznie
pasy. Gdy lądowaliśmy chwyciłam rękę Justina.
-Boisz się ? –
zapytał
-No trochę. Mam złe
wspomnienia z dzieciństwa.
Dobrze , że nie
zapytał jakie. Jak byłam mała. Leciałam z rodzicami do mojego wuja , który
mieszkał w Atlancie. I wtedy ledwo co uszliśmy z życiem. Ale nie będę się
rozpisywać.
Wylądowaliśmy. Ja
tylko w duchu dziękowałam Bogu , że bezpiecznie.
Wysiedliśmy z
samolotu i poszliśmy po swoje bagaże. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do
domu.
Kierowca jako
pierwszych odwiózł Lily i Chrisa. Następnie mnie.
Justin wysiadł by
wyciągnąć bagaże i zanieść je do domu.
W domu nikogo nie
było. Była tylko jakaś karteczka.
-No to do
zobaczenia wieczorem : *
-Justin poczekaj
-Tak ?
-Dziękuje ci za te
5 dni. Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie.
-Nie ma za co
kochanie – pocałował mnie
I wyszedł. Była
godzina 17 , a o 20 mamy się spotkać w pizzeri.
Poszłam się
odświeżyć.
Przecież kartka
jest na dole. Zapomniałam jej odczytać.
Zeszłam na dół i
wstawiłam wode na kawe.
Wzięłam kartkę do
ręki i przeczytałam.
„Hej córciu : *
Musieliśmy jechać do pracy. Będziemy późno wieczorem. Nie czekaj na nas : *”
Jak zwykle ich nie
ma. Ciągle tylko praca i praca.Chciałabym , żeby się oderwali. Ale to nie byłby
głupi pomysł wysłać ich i mamę Justina na kilka dni np. do Egiptu. Dobry
pomysł.
Była już 18:50.
Czas szybko leci. A wakacje już prawie dobiegają końca. I do szkoły. A Justin
zacznie koncertować. Moje życia ostatnio wywróciło się o 180 stopni.
Poszłam się położyć. Troche źle się czułam , ale to chyba przez ten lot.
Nagle poczułam , że
ktoś mnie całuję w policzek.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina
-Hej , a co tu ty
robisz? – zapytałam
-Jest 19:45 , a o
20 mieliśmy się z Chrisem spotkać tak ? –zapytał niepewnie
-Już jest 19:45?
-No tak.
Wstałam jak
najszybciej. Poszłam do łazienki , pomalować się.
-Dobra możemy już
iść – powiedziałam
Zeszliśmy na dół.
Zakluczyłam dom.
-Jedziemy autem ?
Czy na pieszo?- zapytał
-Na pieszo. Tak
zdecydowanie na pieszo. Chce pooddychać świeżym powietrzem. A tak wgl. to jak
weszłeś do domu ?
-Drzwi były otwarte
, a ty nie odbierałaś. Więc weszłem.
-Ale ja nic nie
słyszałam. A no tak spałam
Wyciągnęłam iPhona
z kieszeni.
10 nieodebranych
połączeń od „Justin : *”
Haha…on to jest
jakiś dziwny. Dzwonić do mnie 10 razy.Kocham go.
Justin nagle
stanął. I chwycił mnie za rękę.
-Kocham cię –
pocałował mnie
Staliśmy tak na
środku chodnika i całowaliśmy się.
-Justin, musimy iść.
I ja cb też kocham. Dziękuję za to , że jesteś.
Szliśmy nagle jakaś dziewczyna
zaczęłam krzyczeć i jakiś chłopak , który ją szarpał. Justin zaraz do niej
podbiegł.ja zaraz za nim pobiegłam
-Coś się stało ? –
spytał tej nieznajomej dziewczyny.
-Nie…w sumie to
tak.
Ja zobaczyłam
jakiegoś kolesia biegnącego gdzieś. Ciągle się oddalał.
-On ci coś zrobił? –
wskazałam na chłopaka , którego widzieliśmy tylko cień.
-Chciał, on chciał
mnie zgwałcić. Ale uciekłam. Gdyby nie wy. I gdyby was nie zobaczył. On …-rozpłakała
się- Dziękuję – powiedziała
-Nie ma za co.
Zgłoś to na policje.-powiedział Justin
-Ja nie mogę , bo
on mi zabronił.
-Ale on ci może coś
zrobić.
-Spokojnie, nie
musicie się martwić.A tak wgl. jestem Alice.
-Ja jestem Justin …
-A ja Natalia.
-Może podwieźć cię
do domu ?
-nie , mieszkam
zaraz za rrogiem , ale dzięki za dobre chęci.
Zaczął wibrować mój
telefon. „Lily”
-Gdzie wy jesteście
? Jest już 20:40
-Zaraz będziemy –
powiedziałam
-No to szybciej bo
chce wiedzieć co Chris ma nam do powiedzenia.
Poczułam jakby się
uśmiechała. Nie wiem czemu. Może mam jakieś zdolności. Ale nie wiem czy będzie
jej tak do śmiechu kiedy się dowie o tym , ze Chris jest chory.
-Justin musimy już
iść.
-Tak , oczywiście.
No to pa , uważaj na siebie – powiedział Justin
-No pa –
powiedziałam do Alice. Szczerze? Nie przypadła mi do gustu. Blondynka. A mam
uprzedzenie do blondynek. <przepraszam ,ale z własnych doświadcześ wiem i
nie , ze chce obrazić blondynki>
Doszliśmy do pizzerii.
Lily z Chrisem siedzieli przy stoliku i pili kawe.
-Hej – powiedziałam
-Zamawiamy pizze? –
zapytał Justin’
-Ty to tylko o
jedzeniu – powiedziała Lily śmiejąc się.
-Jestem głodny. –
powiedział z obrażoną miną.
Zamówił jedną dużą
pizze.
A do tego jakieś
napoje.
-No Chris powiesz
nam wkońcu?-zapytała Lily
Chris patrzył w
ściane. Nic się nie odzywając.
-Chris. –
powiedziałam
-Tak ?
-Chris powiesz nam
? – nie chciałam by oni wiedzieli , ze ja wiem o co chodzi.
-No bo…ja…
-Tak ?
Cisza….
-No bo ja jestem
chory. Mam raka. Dzisiej byłem u lekarza.
____________________________________________
Mam nadzieje , że się podoba.Następny dodam chyba dopiero w czwartek lub w piątek. nauka niestety i jakieś konkursy -,-
boski <3
OdpowiedzUsuńdodaj szybko nn :) czekam <3
czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńZajebistyy . ! Uwielbiaam . : 33 Więcej akcji! Czekam na nn ; **
OdpowiedzUsuń