niedziela, 21 października 2012

Rozdział 53 :)


 

Poszłyśmy do mnie. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Nic szczególnego. Gdy weszłyśmy do domu..Zadzwoniła moja komórka.
„Justin” nie odebrałam. Dzownil tak kilkanaście razy, aż się wnerwiłam i wyłączyłam ją.

Rzuciłam ją w kąt.
-Co ty robisz ? – zapytała mnie Lily.
-Co ?
-Co ty robisz pytam się. Czemu od niego nie odbierasz?
-Nie będę niczego odbierała ! Nie chce z nim pisać ! Nie chce go widzieć.! Nie rozumiesz?!
-Rozumiem. Ale nie musisz na mnie krzyczeć.
Podeszła przytuliła mnie.
-Przepraszam – szepnęłam
-Rozumiem cię. Sama nie wiem jakbym zareagowała – odpowiedziała
Czułam jakby moje serce właśnie zostało rozrywane na miliard kawałków. Nie umiałam uwierzyć , że on całował się z Jasmine.
Coś nagle we mnie wstąpiło. Miałam ochotę jej przywalić. Zaczęłam wszystko wywalać w moim pokoju.
-Natalia! CO ty robisz?
Lily chwyciła mnie za ręce. Bym już nic nie wywalała.
-Nic.- Popłakałam się.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
-Lily mogłabyś otworzyć. Ja nie jestem w stanie. Poptarz na mnie.
-Dobrze pójde otworzyć. Ale ty usiądź  i się nie ruszaj. Dobrze ?
-Ok.
Siedziałam , próbowałam się uspokoić. Wiem w sumie to jeden głupi pocałunek. Ale dla mnie cholernie ważny i poważny. Za bardzo nie nawidzę Jasmine. Za to , ze odebrała mi chłopaka. I jego za to , że tak cholernie mocno go kocham. I nie umiem nic na to poradzić. Widziałam ich tylko raz. A jeśli on mnie ciągle okłamywał , że mnie kocha?! Po co wgl. był ten wyjazd? No po co -,-
-Natalia! –usłyszałam z dołu.
Otarłam łzy i zeszłam na dół. Zobaczyłam Justina. Szybko się wróciłam. I próbowałam nie płakać. Ale Justin był szybsze i stanął mi na drodze i trzymał w tali.Ja się wyrywałam , ale miałam za mało siły.
-Puść mnie – warknęłam
-Nie. Nie puszcze. Dopóki ci tego nie wyjaśnie.
-Puść mnie…- nie miałam już siły nic mówić. Łzy same zbierały mi się z oczach.
-Możemy spokojnie pogadać?
-Dobra masz 10 min. Chodź do pokoju.
Posłusznie poszedł za mną. Wiedziałam , ze jak bym się nie zgodziła to by jeszcze bardziej nalegal. A chce mieć to za sobą.
Wszedliśmy do pokoju. Ja stanęłam koło okna , a on chodził po pokoju.
-Too…to nie było tak jak myślisz.
-A jj..jak ? robiło mi się słabo. Nie miałam sił nic mówić.
-Ja szłem pojeździć. I ona zaszła mnie od tyłu. Myślałem , że to ty. Ona nagle mnie pocałowała. I wykorzystała moment , ze ty tam byłaś. Gdybyś została dłużej to byś widziała , że ją odepchnąłem.
-Nie wiem co by było gdybym została.
-Natalia. Błagam cię. Wybacz mi. Przecież ja nic nie zrobiłem. To ona mnie pocałowała
-No tak…ty nic nigdy nie robisz.
-Natalia…
Podszedł do mnie i musnął mmoje wargi. Ja nie potrafiłam się oprzeć. Ale nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami.
.........
Otwierałam powoli oczy. Lecz starsznie raziło mnie światło. Dopiero po kilku minutach spostrzegłam , ze jestem w Sali szpitalnej. Byłam podłączona do jakichś kabelków. A koło mnie siedział Justin. Chyba spał. Nie chciałam go budzić.Nagle przyszedł lekarz.
-Dzień dobry pani.Jak się pani czuje?
-Dzień dobry. Dobrze się czuje. A czemu wgl. jestem tutaj podłączona do tych wszystkich kabli ?
-Straciła pani przytomność. I o to ten młody chłopak tu panią przyniósł.
Podszedł do niego i chciał go szturchnąć by go obudzić
-Nie. Niech go pan nie budzi.
-Ale…
-Proszę…
-Dobrze. Za jakieś 20 min. Będą wyniki.
-No to czekam. Mam nadzieję , że wszystko jest ok.
-Ja też mam taką wielką nadzieję.
Krótki i troche do dupy rozdział -,-
Co tam u was?

6 komentarzy:

  1. Wow dziewczyno jesteś genialna *_* Haha wiem, że zaprzeczysz, bo Cię znam, ale ja wiem lepiej ;d
    Pisz dalej ;d z niecierpliwością czekam na nn ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebistyy . ! Jejkuuu...uwielbiam sceny miłosne . Proszeeee dodaj dziś jeszcze jeden rozdział . ! Błagaaam! Nie wytrzymam! Chce wiedzieć co bd dalej! Niecierpliwie czekam . !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z dziewczynami powyżej . Czekamyy z niecierpliwością prosze również dodaj nn dzisiaj !! <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham ten blog :) czekam nn dodasz jeszcze dziś?

    OdpowiedzUsuń
  5. powinnaś pisać książki jesteś bosska :*

    OdpowiedzUsuń