Jest to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Zaraz za nim wszedł
również wysoki ,ale tym razem brunet o błękitnych oczach ,był to mój ulubiony
kuzyn, Kevin.Gdy
ich zobaczyłam ,zaniemówiłam. Tak długo się z nimi nie widziałam. Nasze
kontakty się urwały bo mieliśmy za dużo obowiązków i w ogóle.
-Hej –
powiedzieli , równocześnie dając mi całusa w policzek
- No to my już
pójdziemy – powiedzieli rodzice i żegnając się ze mną wyszli z sali.
-Boże, wiecie
jak się cieszę? - powiedziałam ,uśmiechając się
-Oj my jednak bardziej się cieszymy. Mieliśmy okazje to
przyjechaliśmy. - oznajmił mi Max
-A tak w ogóle to co wy tu robicie? - zapytałam ,nadal w totalnym
szoku.
-Przyjechaliśmy tutaj na wymianę. No wiesz , w szkole. Na calutki
miesiąc.-oznajmił mi Kevin
-Mam rozumieć ,że u nas nocujecie? – zapytałam
-No, u was.- odpowiedział Max
-Mama przyszykowała wam już pokoje?
-No coś tam wspominała ,ale możemy spać z tobą jeśli tylko chcesz. –
powiedział ,szczerząc się do mnie Kevin.
-Nie, nie chcę – zaśmiałam się
-Vicky, przepraszam ,że tak prosto z mostu zapytam ,ale czy ty i
Bieber? – zapytał Max
Widziałam chociaż nutkę nadziei w jego oczach ,że jednak nie jesteśmy już razem.
-Co masz na myśli ? – zapytałam
-No wiesz…czy…wy…no…jesteście razem?
-Tak, jesteśmy razem. –powiedziałam stanowczo
-Ale z tego Bieber’a to fajny koleś nawet –powiedział Kevin
-Czy ja wiem…- powiedział , przeciągająco Max.
-Dobra, a tak w ogóle to kiedy wychodzisz ze szpitala i gdzie jest ten
twój Justin? No wiesz chcę go poznać – powiedział Kevin
-Już podobno pojutrze ,ale to zależy od mojego stanu zdrowia. Kazałam
mu jechać do domu. Siedział ciągle przy mnie.
-Szlachetny ten twój Bieber. – powiedział Max
Nie rozumiałam go. Taki był szczęśliwy, uśmiechnięty ,że mnie widzi
,ale jak już zeszliśmy na temat Justin’a zrobił się oschły.
-No dobra, to my również przyjedziemy jutro ,znaczy się w sumie to już
dzisiaj. <była 10 rano> Potrzebujesz coś
z domu?-zapytał Kevin
-Moglibyście podrzucić mi mojego laptopa, albo tableta, o ile go
znajdziecie.
-No spoko. – odpowiedział
Kevin wraz z Max’em pożegnali się ze mną i wyszli z sali. Słyszałam
tylko jak Max coś tam pod nosem gadał do Kevin’a o Justin’ie.
Ja obróciłam się na
bok i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona. Nie wiem czy to ten wypadek na mnie tak
działa czy po prostu za duże przeżycia ,albo za dużo odwiedzin jak na jeden
dzień. Niezmiernie się cieszę ,że nareszcie widzę od tak dawna Kevin’a i Max’a.
Pamiętam jeszcze jak bawiliśmy się w piaskownicy ,albo chodziliśmy do naszej
bazy. Stare, dobre czasy. Ale od kiedy przeprowadziliśmy się do Kanady to
kontakty się urwały.Czasami chciałabym wrócić do Polski i ,żeby wszystko było
jak kiedyś ,ale z drugiej strony nie poznałabym Justina i tych wszystkich
znakomitych ludzi, moich przyjaciół. Po pewnym czasie przemyśleń ,usnęłam.
Obudziłam się, otworzyłam oczy i ujrzałam Justina , który siedział
zaraz koło mnie gładząc moją rękę. Justin nachylił się nade mną i złożył na
moich ustach soczystego, długiego i namiętnego całusa.
-Siema – powiedział nagle wchodzący wraz z Max’em, Kevin
Justin oderwał się ode mnie.
-Hej – zaśmiałam się. – Justin, to jest mój kuzyn, Kevin. – wskazałam
na wysokiego bruneta. – Kevin – Justin, Justin – Kevin. A to jest mój dobry
przyjaciel z dzieciństwa. –wskazałam na wysokiego blondyna. – Max-Justin,
Justin – Max.
Podali sobie ręce jak przyzwoici ludzie i obkrążyli mnie z każdych
stron ,ale za nim usiedli to przywitali się ze mną. Kevin pocałował mnie w
policzek i przytulił ,a Max tylko pocałował w policzek. Na co Justina widząc to
nie był zadowolony. Po jego oczach można było wywnioskować ,że jest…zazdrosny?
Sama nie wiem, przynajmniej ja to tak odebrałam. Z cisnęłam trochę mocniej jego
dłoń i uśmiechnęłam się do niego dając mu do wiadomości ,żeby nie był
zazdrosny, bo nie ma o kogo. Ten uśmiechnął się do mnie i z jego ust wyczytałam
„I love you”.Na co ja się wyszczerzyłam.
-No i jak się czujesz? – zapytał Kevin
-Dobrze. Lepiej niż wczoraj ,z pewnością. – oznajmiłam
-A jak w ogóle doszło do tego wypadku?-zapytał Max
-Wracaliśmy z Justinem do domu… No i nagle coś z samolotem…-nie wiem
czemu ,ale wtedy nie umiałam sklecić normalnych zdań. Nagle wszystko mi się
przypomniało. Jak byłam wtulona jak mnie pocałował i jak samolot spadł…Nie
życzę nikomu by ktoś kiedy kolwiek to przeżywał.
-Wracaliście do domu? A gdzie byliście? – spytał Max
-W Miami, pojechaliśmy tam na weekend. – odpowiedział mu Justin
Max’owi to się widocznie nie spodobało bo zrobił z kwaszoną minę.
-A co jutro robimy ?- zapytał Kevin
-Może jakieś filmy? No bo lekarz coś mi mówił ,że jutro mam siedzieć w
domu i nigdzie się nie ruszać,a już pojutrze to idziemy do szkoły. Znaczy się
nie wiem czy mi się opłaca i czy czasami nie pójdę dopiero w następny
poniedziałek.
-No spoko. To my z Max’em pojedziemy wypożyczyć jakieś fajne filmy i w
ogóle. Kupimy jakieś przekąski , no wiesz. –zaśmiał się
-A może zaprosimy jakieś twoje koleżanki? – zapytał Kevin
-Ty to tylko o jednym…- powiedziałam
-Pewnie ,że zaprosimy. Zadzwonię do Hanna’y i Kristin. – powiedział
Justin
-No to fajnie. – powiedział Max
Siedzieliśmy tak gadając o wszystkim i o niczym. A chłopacy mają iść
dzisiaj do jakiegoś klubu i zabierają Justina. Nie powiem , nie podobało mi się
to. Wolałam go mieć przy sobie ,ale z jednej strony przecież nie mogę mu
niczego zabraniać. Jest pełnoletni i chyba wie jak się zachować i mam nadzieje
,że będzie miał umiar z piciem bo Kevin i Max go nie mają.
-No to ja z Kevin’em już
lecimy. Twoja mama przysłała nam sms’a ,że mamy wrócić i w czymś jej pomóc. –
powiedział Max
Pożegnali się ze mną znów dając mi całusa w policzek.
Gdy oni wyszli z sali ,ja powiedziałam
-Justin , proszę cię miej umiar dzisiaj z piciem. – powiedziałam mu to
, bo się o niego martwiłam
-Kochanie , nie będę pił. No może tak symbolicznie, nie musisz się o
mnie martwić.
-Muszę, ty chyba nie wiesz jaki jest Kevin i Max. Zaczną pić ,a umiaru
to oni nie mają i o ciebie się martwię ,że ty również się tak napijesz jak oni.
-Jesteś słodka…- powiedział Justin i złożył na moich ustach namiętny
pocałunek.
*************
<3 Świetny - tylko żeby on nie zrobił nic głupiegio :/
OdpowiedzUsuńNo nareszcie nowy <3_<3
OdpowiedzUsuńKocham to! Rozdział jest super już się doczekać nie mogę nowego
czuje ,ze coś się dziać będzie z tym maxem <333
Ko-ko-kocham cię ♥ !
OdpowiedzUsuńŚwietny, fajny, super już się doczekać nie mogłam i następnego też się doeczkać już nie mogę <33
OdpowiedzUsuńBoski i nie próbuj przestawać pisać bo cie znajde i udusze :DD
OdpowiedzUsuńZnów zostawiam po sobie komentarz :>
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że się cieszysz
Kocham twojego bloga i ciebie też za to ,ze piszesz takie super rozdziały bejbeee :*
Świetny rozdział! Dobrze, że dodałaś, bo już nie mogłam wytrzymać. ;) A tak szczerze mówiąc myślałam,że odwiedzi ją jej były chłopak czy coś takiego, ale ten pomysł był lepszy. Czekam na nn. <3
OdpowiedzUsuńSuper...ale żeby Justin nie zrobił nic głupiego. I co to ta niespodzianka w domu wymyślona brzez Justina??
OdpowiedzUsuńWow ! Extra rozdział :) Piszesz coraz lepiej :) Co nowsza notka, to lepsza :D Pisz szybko następną :) Nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńZajebistyy . Co sie stanie w clubie? Niecierpliwie czekam na nn . ; **
OdpowiedzUsuńSuper! Piszesz, lepsze, lepsze i lepsze *_*
OdpowiedzUsuńWiedziałam od zawsze ,że twój blog będzie sławny. Bo prawie każdy go już zna i czyta.
Cudowny rozdział! -,- Czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuń