środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 21


Jest to mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Zaraz za nim wszedł również wysoki ,ale tym razem brunet o błękitnych oczach ,był to mój ulubiony kuzyn, Kevin.Gdy ich zobaczyłam ,zaniemówiłam. Tak długo się z nimi nie widziałam. Nasze kontakty się urwały bo mieliśmy za dużo obowiązków i w ogóle.
-Hej – powiedzieli , równocześnie dając mi całusa w policzek
- No to my już pójdziemy – powiedzieli rodzice i żegnając się ze mną wyszli z sali.
-Boże, wiecie jak się cieszę? - powiedziałam ,uśmiechając się
-Oj my jednak bardziej się cieszymy. Mieliśmy okazje to przyjechaliśmy. - oznajmił mi Max
-A tak w ogóle to co wy tu robicie? - zapytałam ,nadal w totalnym szoku.
-Przyjechaliśmy tutaj na wymianę. No wiesz , w szkole. Na calutki miesiąc.-oznajmił mi Kevin
-Mam rozumieć ,że u nas nocujecie? – zapytałam
-No, u was.- odpowiedział Max
-Mama przyszykowała wam już pokoje?
-No coś tam wspominała ,ale możemy spać z tobą jeśli tylko chcesz. – powiedział ,szczerząc się do mnie Kevin.
-Nie, nie chcę – zaśmiałam się
-Vicky, przepraszam ,że tak prosto z mostu zapytam ,ale czy ty i Bieber? – zapytał Max
Widziałam chociaż nutkę nadziei w jego oczach  ,że jednak nie jesteśmy już razem.
-Co masz na myśli ? – zapytałam
-No wiesz…czy…wy…no…jesteście razem?
-Tak, jesteśmy razem. –powiedziałam stanowczo
-Ale z tego Bieber’a to fajny koleś nawet –powiedział Kevin
-Czy ja wiem…- powiedział , przeciągająco Max.
-Dobra, a tak w ogóle to kiedy wychodzisz ze szpitala i gdzie jest ten twój Justin? No wiesz chcę go poznać – powiedział Kevin
-Już podobno pojutrze ,ale to zależy od mojego stanu zdrowia. Kazałam mu jechać do domu. Siedział ciągle przy mnie.
-Szlachetny ten twój Bieber. – powiedział Max
Nie rozumiałam go. Taki był szczęśliwy, uśmiechnięty ,że mnie widzi ,ale jak już zeszliśmy na temat Justin’a zrobił się oschły.
-No dobra, to my również przyjedziemy jutro ,znaczy się w sumie to już dzisiaj. <była 10 rano> Potrzebujesz coś  z domu?-zapytał Kevin
-Moglibyście podrzucić mi mojego laptopa, albo tableta, o ile go znajdziecie.
-No spoko. – odpowiedział
Kevin wraz z Max’em pożegnali się ze mną i wyszli z sali. Słyszałam tylko jak Max coś tam pod nosem gadał do Kevin’a o Justin’ie.
Ja obróciłam się na bok i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona. Nie wiem czy to ten wypadek na mnie tak działa czy po prostu za duże przeżycia ,albo za dużo odwiedzin jak na jeden dzień. Niezmiernie się cieszę ,że nareszcie widzę od tak dawna Kevin’a i Max’a. Pamiętam jeszcze jak bawiliśmy się w piaskownicy ,albo chodziliśmy do naszej bazy. Stare, dobre czasy. Ale od kiedy przeprowadziliśmy się do Kanady to kontakty się urwały.Czasami chciałabym wrócić do Polski i ,żeby wszystko było jak kiedyś ,ale z drugiej strony nie poznałabym Justina i tych wszystkich znakomitych ludzi, moich przyjaciół. Po pewnym czasie przemyśleń ,usnęłam.
Obudziłam się, otworzyłam oczy i ujrzałam Justina , który siedział zaraz koło mnie gładząc moją rękę. Justin nachylił się nade mną i złożył na moich ustach soczystego, długiego i namiętnego całusa.
-Siema – powiedział nagle wchodzący wraz z Max’em, Kevin
Justin oderwał się ode mnie.
-Hej – zaśmiałam się. – Justin, to jest mój kuzyn, Kevin. – wskazałam na wysokiego bruneta. – Kevin – Justin, Justin – Kevin. A to jest mój dobry przyjaciel z dzieciństwa. –wskazałam na wysokiego blondyna. – Max-Justin, Justin – Max.
Podali sobie ręce jak przyzwoici ludzie i obkrążyli mnie z każdych stron ,ale za nim usiedli to przywitali się ze mną. Kevin pocałował mnie w policzek i przytulił ,a Max tylko pocałował w policzek. Na co Justina widząc to nie był zadowolony. Po jego oczach można było wywnioskować ,że jest…zazdrosny? Sama nie wiem, przynajmniej ja to tak odebrałam. Z cisnęłam trochę mocniej jego dłoń i uśmiechnęłam się do niego dając mu do wiadomości ,żeby nie był zazdrosny, bo nie ma o kogo. Ten uśmiechnął się do mnie i z jego ust wyczytałam „I love you”.Na co ja się wyszczerzyłam.
-No i jak się czujesz? – zapytał Kevin
-Dobrze. Lepiej niż wczoraj ,z pewnością. – oznajmiłam
-A jak w ogóle doszło do tego wypadku?-zapytał Max
-Wracaliśmy z Justinem do domu… No i nagle coś z samolotem…-nie wiem czemu ,ale wtedy nie umiałam sklecić normalnych zdań. Nagle wszystko mi się przypomniało. Jak byłam wtulona jak mnie pocałował i jak samolot spadł…Nie życzę nikomu by ktoś kiedy kolwiek to przeżywał.
-Wracaliście do domu? A gdzie byliście? – spytał Max
-W Miami, pojechaliśmy tam na weekend. – odpowiedział mu Justin
Max’owi to się widocznie nie spodobało bo zrobił z kwaszoną minę.
-A co jutro robimy ?- zapytał Kevin
-Może jakieś filmy? No bo lekarz coś mi mówił ,że jutro mam siedzieć w domu i nigdzie się nie ruszać,a już pojutrze to idziemy do szkoły. Znaczy się nie wiem czy mi się opłaca i czy czasami nie pójdę dopiero w następny poniedziałek.
-No spoko. To my z Max’em pojedziemy wypożyczyć jakieś fajne filmy i w ogóle. Kupimy jakieś przekąski , no wiesz. –zaśmiał się
-A może zaprosimy jakieś twoje koleżanki? – zapytał Kevin
-Ty to tylko o jednym…- powiedziałam
-Pewnie ,że zaprosimy. Zadzwonię do Hanna’y i Kristin. – powiedział Justin
-No to fajnie. – powiedział Max
Siedzieliśmy tak gadając o wszystkim i o niczym. A chłopacy mają iść dzisiaj do jakiegoś klubu i zabierają Justina. Nie powiem , nie podobało mi się to. Wolałam go mieć przy sobie ,ale z jednej strony przecież nie mogę mu niczego zabraniać. Jest pełnoletni i chyba wie jak się zachować i mam nadzieje ,że będzie miał umiar z piciem bo Kevin i Max go nie mają.
-No to ja z Kevin’em  już lecimy. Twoja mama przysłała nam sms’a ,że mamy wrócić i w czymś jej pomóc. – powiedział Max
Pożegnali się ze mną znów dając mi całusa w policzek.
Gdy oni wyszli z sali ,ja powiedziałam
-Justin , proszę cię miej umiar dzisiaj z piciem. – powiedziałam mu to , bo się o niego martwiłam
-Kochanie , nie będę pił. No może tak symbolicznie, nie musisz się o mnie martwić.
-Muszę, ty chyba nie wiesz jaki jest Kevin i Max. Zaczną pić ,a umiaru to oni nie mają i o ciebie się martwię ,że ty również się tak napijesz jak oni.
-Jesteś słodka…- powiedział Justin i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
*************
No więc, obiacałam ,że wstawie więc wstawiam.
Zasada: Czytasz = komentujesz : )
Ostatnio co raz mnie komentarzy. <chociaż tak wiem, wiem były Święta.
Nie będę się rozpisywała :] xoxo

12 komentarzy:

  1. <3 Świetny - tylko żeby on nie zrobił nic głupiegio :/

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie nowy <3_<3
    Kocham to! Rozdział jest super już się doczekać nie mogę nowego
    czuje ,ze coś się dziać będzie z tym maxem <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ko-ko-kocham cię ♥ !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, fajny, super już się doczekać nie mogłam i następnego też się doeczkać już nie mogę <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski i nie próbuj przestawać pisać bo cie znajde i udusze :DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Znów zostawiam po sobie komentarz :>
    Mam nadzieje ,że się cieszysz
    Kocham twojego bloga i ciebie też za to ,ze piszesz takie super rozdziały bejbeee :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Dobrze, że dodałaś, bo już nie mogłam wytrzymać. ;) A tak szczerze mówiąc myślałam,że odwiedzi ją jej były chłopak czy coś takiego, ale ten pomysł był lepszy. Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super...ale żeby Justin nie zrobił nic głupiego. I co to ta niespodzianka w domu wymyślona brzez Justina??

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow ! Extra rozdział :) Piszesz coraz lepiej :) Co nowsza notka, to lepsza :D Pisz szybko następną :) Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebistyy . Co sie stanie w clubie? Niecierpliwie czekam na nn . ; **

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! Piszesz, lepsze, lepsze i lepsze *_*
    Wiedziałam od zawsze ,że twój blog będzie sławny. Bo prawie każdy go już zna i czyta.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział! -,- Czekam na nn. :)

    OdpowiedzUsuń