sobota, 22 września 2012
Rozdział 14 :)
Po pół godziny wyszłam z gabinetu.
-lekarz powiedział , że to tylko przemęczenie, nerwy i stres, przepisał mi tabletki i powiedział bym udała się gdzieś najlepiej nad morze.Lub w góry. Pooddychać tym powoetrzem na kilka dni.To by mi dobrze zrobiło.
- Mam pomysł!- wykrzyczał Justin
_______________________________________________________________
-Jaki?
-No możemy się wybrać w tym tygodniu nad morze. Z lily i Chrisem. CO ty na to?
-Nie jest to zły pomysł.:D
Wsiedliśmy do auta. Mnie już mniej bolała głowa, ponieważ dostawałam tabletki. Fajny ten pomysł z wyjazdem.Przynajmniej troche się oderwe.
-Chodźmy do mnie. Zamówimy bilety i wgl.
-Ok - powiedziałam
Weszliśmy do niego do domu.Justin szybko podbiegł do laptopa i włączył go.
-To gdzie się wybieramy ? Hawaje Bora-Bora?
-Mi to tam wiesz. :D
-No to ja wybieram Hawaje. Zabukowałem już bilety na pojutrze godz. 20 . 4 miejsca.
-Ok , ale nie lepiej byłoby na początku spytać się naszych rodziców. Lily i Chrisa także.
-Tak tak już to zrobiłem.
-No ciekawe kiedy?
-Jak ty byłaś nalać sobie pić.Wolałaś iść sama.:D
-A no tak. :D A co z moim rodzicami? Do nich też dzwoniłeś?
-Nie, moja mama zadzwoniła. Znaczy się powiedziała.Bo jak się okazało ona też pracuje w firmie twoich rodziców.
-Fajnie :DNo to ja się będę już zbierać.
-Ok , odprowadze cie:)
-Ok , ale jeszcze wstąpimy po Lily.
-Ok
Szliśmy tak nic nie mówiąc.On chyba o czymś rozmyślał. Zresztą ja także. Tylko , że nie "o czymś "tylko o nim.
No doszliśmy do Lily.Zapukałam. Otworzyła Lily.
-hejjj...
Przytuliłaaa.....JUSTINA.
-też tu jestem , a ze mną to się już nie chcesz przywitać?
-No jasne , że chce. hejjjj : *
Nie mówie , że nie byłam troche na nią wkurzona , ale to moja przyjaciółka.
-Bardzo się ciesze , że jedziemy nad morze. Nawet nie wiecie jak bardzo.
-A tak wgl. jak siedzimy i jakie będą pokoje?
-To zależy tylko od was - usmiechnął się cwaniacko...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz