poniedziałek, 24 września 2012
Rozdział 20 :)
-To o której ty poszłaś spać?
-o...o...o...4 chyba
-Tak późno?
-No co nie mogłam zasnąć.
-No to trzabyło mnie obudzić. A nie tak sama tutaj leżałaś.- uśmiechnął się
_________________________________________________
-Dobra ja się już zbieram. Ide tylko się przebrać i spadam do domu. Musze się spakować.
-No to cię odprowadzę.
-Ok.
Poszłam do łazienki , wyszłam z niej po 15 min.
-A i przyjdź do mnie ok. 18 bo o przed 19 pojedziemy po Lily i Chrisa, a później na lotnisko.
-Ok
Odprowadził mnie do drzwi.
-Nie musisz odprowadzać mnie do domu. Chciałabym sama się przejść. :)
-Ok :)
Szłam rozmyślając. Powietrze było przyjemne ...
Dotarłam do domu. Była już 15:45
Poszłam na góre, spakować się...
Zeszlam na dół o 17
Uszykowałam sobie coś do jedzenia. Poszłam wziąść prysznic.Wzięłam pieniądze :D i paszport.
I wyszłam z domu. Była już 18:15
Justin czekał już na mnie przed domem.Wraz z Pattie
-Dzień dobry :)
-Dzień dobry Natalio...
-Uważajcie na siebie. I Natalio pilnuj go tam.
-Nie ma sprawy... Ja już go upilnuje :D- zaśmialam się
-Bawcie się dobrze !
Justin spakowal moją walizke do samochodu i pojechaliśmy po Lily i Chrisa.
Chris i Lily już na nas czekali.
-hej :)
-Hej
-Hej:)
Lily miała dwie walizki :D
Matko *_* Po co jej tyle to nie wiem. Na początku siedzialam na przodzie.Ale Lily zajęła moje miejsce. I musiałam usiąść na tyle. Widziałam wkurzoną mine Justina.Ale on się prawie nic nie odzywał tak samo jak Chris. Najwięcej gadała Lily...
Dojechaliśmy na lotnisko. BYła 19:30 poszliśmy do odprawy.
Były 4 miejsca.ja siedziałam przy oknie zaraz koło mnie Justin , koło Justina Lily i Chris.
Justin rozmawiał z Lily i Chrisem, a ja się nie odzywałam. NIe miałam ochoty z nikim zbytnio gadać. Nie wiem czemu.
-Ej co jest ? - zapytał po cichu Justin
-Nic :) Tak jakoś , jestem troche zmęczona.
-No to może połóż się spać...Możesz się o mnie oprzeć. :)
-Dzięki , pocalowałam go w policzek.
Lily to widziała... Była nieźle wkurzona.
Ale ona mi tego nie popuściła. Także oparła się na jego ramieniu.
No więc ja już wiedziałam o co jej chodzi. Oparłam się o okno , ścianke samolotu <nie wiem jak to nazwać> była troche twarda. Nie mogłam zasnąć.
Usłyszałam głos pilota
"prosze zapiąć pasy , lądujemy"
Nie wiem czemu , ale się bałam. Wzięłam rękę Justina i ją ścisnęłam.
-Przepraszam to tak odruchowo- powiedziałam
-Spoko :) Możesz tak odruchowo częściej - uśmiechnął się...
Wysiedliśmy z samolotu i zaraz potem dojechaliśmy do hotelu...
Justin podał mi klucz...Mieliśmy pokoje na przeciwko.
Ja odlożyłam walizke. W sumie to Justin mi ją do pokoju przyniósł i od razu wyszłam z pokoju. Na przeciwko hotelu była plaża. Wzięłam tylko pieniądze i iPhona.
Po 5 min. ktoś do mnie zadzwonił.Był to Justin.
-Gdzie jesteś? Lily powiedziała , ze cię nie ma w pokoju.
-Jestem na plaży. Coś w tym złego? A co chciałeś?
-Chciałem powiedzieć , że za godzine idziemy do klubu.
-Ok będę za godzine...
Ja znalazlam sobie piękne miejsce pod palmą.
Postanowiłam , że będę tu przychodzić codziennie ;)Jesteśmy tu na 5 dni tylko :)
Bardzo mi się tu podoba.
Była 20 ,o cholera. Miałam być już w hotelu 30 min temu.
Zadzowniłam do Justina.
-Już ide :)
i się rozłączyłam
_________________________________
Musi być przynajmniej 1 komentarz i wstawiam następny rozdział :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
*.* zazdrość lili <3 hehe + komentarz :P
OdpowiedzUsuń