sobota, 29 września 2012

Rozdział 32 :)



 

-Hej...

On mnie jednak chyba pamięta

-Hej - odpowiedziałam

Justin dziwnie się na nas patrzył

-Ty mieszkasz w tym hotelu ? -zapytał

-Tak pod nr. 158 , a ty ?

-Ja pod 168.

-Przepraszam , ale się troche śpieszymy - powiedział Justin

-No to do zobaczenia

-Do zobaczenia

....

-Kto to był ? - zapytał mnie Justin

-Ja..nawet nie wiem jak on się nazywa. Jak byłam na plaży to ja się zapatrzyłam i nie chcący go szturchnęłam... No i tak się w sumie poznaliśmy. Nie wiedziałam , ze mieszka w tym hotelu.

Justin nic nie odpowiedział. Widziałam jego wkurzoną minę.

Doszliśmy do restauracji.

-Hej - powiedziałam do CHrisa i Lily

-No hej :) A jemu to co ? jakiś taki wkurzony ...- powiedzial Chris

-No bo spotkałam takiego jednego chłopaka, którego poznałam na plaży. i dowiedziałam się , że mieszka w tym hotelu.

-Aaaa....A nasz Justinek zazdrosny

-Wcale , że nie !

-Czyli tak :D

Aj ten Chris zawsze musi coś powiedzieć.

usiedliśmy i zamówiliśmy sobie śniadanie w sumie to obiad. Była już 16:35

-Ej ,a  co robimy po obiedzie ?

-Może wybierzemy się do kina?- zaproponował Justin

-Dobry pomysł...;p

Wstaliśmy od stolika i wyszliśmy z restaruracji. Widziałam jak w naszą stronę idzie znowu ten chłopak. Justin wziął mnie za rękę i pocalował. Zrobił to specjalnie.

-O...znowu hej :)

-Hej - zaśmiałam się

-Robicie coś dzisiaj wieczorem?-zapytal

-W sumie to idziemy do kina, ale jeśli byś chciał no to chodź z nami.

-Nie chciał bym się wpraszać.

Ja szturchnęłam Justina. By coś powiedział

-Możesz iść....- powiedział z grymasem

-O 20  tutaj :D- dopowiedziałam

-Ok no to pa :)

-Pa

Doszliśmy do naszego pokoju. Justin wziął mnie na ręcę i pocałował.

-Kochanie prosze cię...Widzisz jak on mi działa na nerwy. Tak ,jestem zazdrosny. Cholernie zazdrosny ,o niego , ale to dlatego ,że cię kocham.

-Kochanie. Nie musisz być zazdrosny. Nie masz o kogo ....

Znowu mnie pocałował.

Postanowiliśmy wyjść, na jakieś zakupy.

Justin kupił sobie jakieś fajne buty i jakąś bluze. Głupek wybrał sobie z moim imieniem. Byłam wgl. zdziwiona , że takie bluzy są :P

- hoho... I oto tą bluze ubiore do kina.Niech wie ten debil , ze jesteś moja. A tak wgl. jak on się zwie?

-A wiesz , że nawet nie wiem...

Weszliśmy do hotelu. Była już 19:30 mieliśmy tylko pół godziny.

Poszłam się ubrać. A Justin tylko leżał i się na mnie gapił...

1 komentarz: