środa, 31 października 2012

Rozdział 58 :)


 
Pocałował mnie.Kocham go za to , że kiedy go najbardziej potrzebuje zawsze jest.
Ja wtuliłam się w niego i tak leżeliśmy. Ja po kilkunastu minutach usnęłam.

Ubudziłam się. Była już 11. A o 13 muszę pojechać po te wyniki.
Justin leżał koło mnie. Ja byłam wtulona w niego. Jeszcze spał. Chyba. Boże dziękuję , że mam takiego chłopaka , który mnie rozumie, kocha, szanuję. Dziękuję
Justin się obudził.
-Hej słońce – powiedział
Lubię gdy do mnie tak mówi.
-Hej kochanie.
Pocałował mnie w czoło.
- Która godzina?
-Już ok.11:40.
-No to zaraz musimy się zbierać. Musimy pojechać po wyniki. Prawda ?
-Tak , a Chris ?
-Chris poczeka  na nas.
Zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się i wyszłam. Justin zszedł już na dół.
Wzięłam torebkę i zeszłam na dół.
Chris i Justin siedzieli w salonie.
-Hej
-Hej – odpowiedział trochę zaspany Chris
-No to tak ty tutaj na nas poczekasz, a jak wrócimy to zabieram was w pewne miejsce. – powiedział Justin
-Mamy się bać ? – zapytałam śmiejąc się
-No pewnie , że nie
Poszłam się ubierać. Ubrałam buty i zapinałam marynarkę , ponieważ dziś jest już trochę chłodno na dworze. Justin przytulił mnie od tyłu. I zaczął śpiewać jakąś piosenkę. Jedyne słowa jakie zrozumiałam było „Jesteś najpiękniejsza i jedyna w swoim rodzaju”
Dojechaliśmy do kliniki nie było kolejki do lekarza. A to dziwne. Zapukałam i weszłam. Justin czekał na korytarzu.
-Dzień dobry panie doktorze.
-Dzień dobry pani. Wyniki już są
-Tak i co  mi jest ?
-Ma pani………tętniaka mózgu.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Większość nawet nie zroumie co to jest. Ja jednak chcę studiować medycynę. Chcę iść na onkologa <leczy choroby nowotworowe>. Lecz tutaj inaczej chodzimy do szkoły i ja jestem jeszcze rok w liceum tak jakby w liceum. Więc dopiero za rok wybiorę się na studia.
-Ale jaki jest mój stan ?-zapytałam
Miałam łzy w oczach.
-Początkowy. Da się go wyleczyć. Możę pani przejść operację lub chemioterapię.
-Wolałabym chyba operacje. A jakie jest ryzyko ?
-Bardzo małe. W tym stadium jest najmniejsze. Musi się pani dobrze zastanowić. Jest pani młodym człowiekem i przedewszystki ma pani silny organizm.Proszę przyjechać gdy się pani zdecyduję. Albo niech pani zadzwoni i umówimy się na kontrolę.
-Dobrze. Wzięłam wyniki i wyszłam z gabinetu. Szczerze ? Nie spodziewałam się tego. Lecz moja babcia także miała tętniaka mózgu.Ja wgl. się tym nie przejęłam. Jestem chora i to dość poważnie, ale mi to zwisa.
-I jak ?!-zapytał Justin
-Justin…
-Tak ?
-Ja mam tętniaka mózgu.
-Co ?!
Nie wierzył  w to co powiedziałam. –Jak to ?!To nie możliwe.
-Justin…to prawda tu masz wyniki. – podałam mu kartkę
-On nawet prawie nie czytając. Rzucił kartki i mocno mnie przytulił.
-wyjdziesz z tego. Zobaczysz. Wyjdziesz.
-Justin…na razie jest to początkowe stadium. Muszę podjąć decyzję czy podjąć się chemioterapii czy operacja.
On chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Na nas czekał już Chris. Nie miałam ochoty nigdzie jechać. Wolałam zostać w domu.

5 komentarzy:

  1. KOcham kocham kocham !! <3 Jak znajdziesz tylko chwilke czasu to dodaj nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty bloog <3 Czemu wszyscy chorują .?

    OdpowiedzUsuń
  3. przykro trochę :(
    rozdział boski <3
    jak będziesz mieć chwilę to dodaj nn proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj szybko nn ! Jest najlepszy ! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebistee . ! Czeekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń