niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 26 iiiii...:)


Wszyscy nieźle się bawili. Ja też miałam ochotę się poważnie zabawić ,ale wiadomo jako jedyna byłam tam trzeźwa ,a w końcu to mój dom. Jake, myślał tylko o piciu. Łapał za każdą puszkę piwa lub jakiegoś innego mocnego alkoholu. Nie widziałam go nigdy z tej strony.
Nie dawało mi spokoju to całe zajście z Hanną. Nie rozumiem Jake'a. Tak z dnia na dzień przestał ją kochać?
No tak, ja miałam podobnie. Justin też z dnia na dzień się ode mnie odwrócił. Przestał mnie kochać...
Wszystkie moje myśli doprowadzały mnie do mocnych ukłuć gdzieś w pobliżu serca. Nadal go kocham i nie radzę sobie bez niego, bez Justina. Chcę ,żeby był przy mnie,przytulał, całował,martwił się. Mogłam mu o wszystkim powiedzieć. Pomimo iż jest wielką gwiazdą dla mnie zawsze zostanie Justinem. Uroczym, miłym chłopakiem ,a nie jakąś gwiazdą show biznesu.
Po chwili podszedł do mnie Max, który wyciągnął w moją stronę rękę...
-Czy mogę prosić panią do tańca?
-Oczywiście.
Podałam mu ręke i porwaliśmy się w wir tańca i muzyki.
***
Bawiłam się świetnie, moja chyba pierwsza zabawa na której prawie cały czas tańczyłam. Śmiałam się, rozmawiałam ze wszystkimi. Myślę ,że wszystkim się podobało. O 3 wszyscy rozchodzili się do domów. Ja zostałam sama bo Max, Jake, Lucas i Kevin poszli odprowadzić jakieś dziewczyny do domów no i Jake i Lucas również poszli do swoich mieszkań. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi.
Ku moim oczom , ukazał się Justin...
No tak...Justin Bieber. Widać po nim było ,że jest napity.
-Co ty tu robisz?
-No yyy…przyszedłem do ciebie…
-Że co? Po co?
-Żeby powiedzieć ci ,że cię kocham. KOCHAM CIĘ VICTORIA! –wykrzyczał.
-Nie krzycz – powiedziałam…
Justin podszedł do mnie chwiejąc się przy tym.
-Justin odprowadzę cię do domu. Bo obawiam się ,że sam nie dojdziesz.
-Nie, dopóki ze mną nie porozmawiasz!
-Justin, nie jesteś w stanie szczerze ze mną porozmawiać.
-Nie wyjdę z stąd dopóki nie porozmawiamy..!
-Justin…
Justin chwycił mnie za rękę. Strasznie od niego jechało alkoholem. Nie chciałam z nim rozmawiać w takim stanie jakim jest.
-Proszę… - powiedział już trochę ciszej.
-Dobrze. Chodźmy do salonu. Justin usiadł na kanapie ,a ja na fotelu.
-Mam jeszcze jedną prośbę. – powiedział nie zrozumiale
-Jaką? – zapytałam
-Usiądź koło mnie. Chcę cię mieć blisko.
Nie wiem czemu ,ale usiadłam koło niego. Nadal go kocham i zrobiłabym dla niego wszystko. A poza tym wiem ,że i tak postawił by na swoim.
-Nie wiem o czym  mamy rozmawiać. Czy jest w ogóle jakiś w tym sens. – powiedziałam niepewnie
-Jest. Jake, on mi wszystko powiedział. I pewnie mi nie uwierzysz,ale mnie i kristin NIC nie łączy.
-Tak. Jasne ,ale to nie ja się z nią całowałam!
-Victoria.To wcale nie tak. Ja tańczyłem z Kristin bo nalegała ,a później narzucała się. Kiedy ja chciałem ją odepchnąć ta wpiła się we mnie i nie chciała puścić. Kochanie, naprawdę nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego. Byłem wtedy napity. A wiesz co alkohol robi z ludźmi.
-Tak wiem.
Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony to „dobra” wiadomość.Ale on jest nachlany więc może nie wie co mówi. Zresztą znając Justina. A właśnie jeszcze jedna rzecz…
-A wiadomość? – zapytałam
-Jaka wiadomość?
-Tą ,którą dostałam od ciebie.
-Ode mnie?
-Tak,że jesteś z dziewczynami i ,że nie przyjedziesz po mnie do szpitala…
-Ja byłem wtedy w studia i poprosiłem Kristin ,żeby do ciebie wysłała sms’a ,albo zadzwoniła
-Czyli to…o..ona?
Poczułam się bezsilna. Wszystko przecież było między nam ok. Była moją przyjaciółką, a ja jej wybaczyłam…NIGDY więcej nie popełnię tego błędu.
-Ja…ja Victoria… przepraszam.
Nie mogłam uwierzyć ,nadal byłam w szoku. Jak ona? Jak jej się to udało?
Nic nie mówiąc wtuliłam się w Justina. Pierwszy raz od bardzo dawna mogłam poszuć jego zapach. Tym razem był on trochę nieprzyjemny, alkohol.
-Mogę wiedzieć czemu jesteś w takim stanie? – zapytałam już trochę głośniej
Byłam trochę wkurzona ,że właśnie przychodzi do mnie w takim stanie i chcę ze mną „szczerze” rozmawiać.
-Bo ja nie umiałem sobie z tym poradzić…no wiesz, że my? Każda ,sekunda doprowadzała mnie do szału. Mama nie wiedziała co mi jest. Martwiła się o mnie ,ale mi nic nie pomagało. No i poszedłem do baru, wiesz ja po alkoholu zapominam…czułem mniej bólu.
-Justin… jeśli chcesz możesz zostać na noc. Lepiej ,żeby mama nie widziała cię w takim stanie.
-Kocham cię, mała – powiedział i zbliżył się do mnie i lekko musnął moje usta.
Wtedy? Wtedy nie przeszkadzał mi już nawet alkohol. Nasz pocałunek przerodził się w namiętny, pełen miłości pocałunek.
-Chodź, jesteś pewnie zmęczony.
Pociągnęłam go za rękę i poszliśmy na górę. Ten położył się na łóżka ,a ja wraz za nim. Wtuliłam się w niego i tak leżeliśmy, on mówił cicho ,że mnie kocha, jestem najważniejsza i ,że jego życie nie miałoby sensu gdyby mnie nie było. Kochałam gdy tak do mnie mówił. Wtedy mogło już nic nie istnieć. Tylko ja i on. Po pewnym czasie usnęliśmy…
*rano*
Obudziłam się, czułam ręke Justina , która gładziła moje policzko. Gdy ujrzałam jego piękną twarz od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy.On widząc ,że się obudziłam nachylił się nade mną i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
-Kocham cię. – powiedziałam
-Ja ciebie też ,skarbie. – odpowiedział
-Pamiętasz coś z wczoraj ? – zapytałam
-No jasne ,że tak. Pamiętam każdą część naszej rozmowy. Nie byłem aż tak napity ,a poza tym ja nie mam aż takich zaników pamięci. – zaśmiał się
-No to wstajemy panie Bieberze.
-Nieee…poleżmy jeszcze. Rozkoszujmy się tym pięknym porankiem. – powiedział
-Justin…wiesz ja muszę jeszcze posprzątać bo nie wiem czy max i Kevin posprzątali. Znając tych leni to wiesz… A ty mi pomożesz? – zrobiłem oczka jak kot ze shreka ;)
-Oczywiście ,że ci pomogę, kotku ty mój. – uśmiechnął się do mnie
Wstałam ,pociągnęłam go za sobą i zeszliśmy na dół. Już z przedpokoju można było usłyszeć śmiechy Kevina i Maxa.
Weszliśmy do salonu z skąd dobiegały te dźwięki.
-Z czego się śmiejecie? – zapytałam
-Z was. – odpowiedział Kevin nadal się śmiejąc
-Co masz na myśli ? – zapytałam.
Nie wiedziałam o co im może chodzić. Znając tych głupków…
_______________________________________________________________
no i jest 26 :)
Kochani dziękuję ,że ze mną tutaj jesteście. Skoro ja dodaje to wy proszę komentujcie ;)
A no i chciałam powiedzieć ,że ten tydzień będę ciągle zabiegana, kartkówki, sprawdziany o.O
Postaram się dodawać co dwa dni , jak obiecałam ,ale nie wiem czy będą tak długie.
Proszę o komentarze jeszcze raz... <3 xoxo

12 komentarzy:

  1. świetny <3
    wiedziałam że się pogodzą <3
    czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, pogodzili się. A już myślałam.. :) Świetny rozdział. Czekam na NN. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super...czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. EXTRA!!! Czekam na nn :) Wiedziałam że się pogodzą :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział mega! No i cóż mogę więcej napisać niż to że czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskiii <3 czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. codowny <3 jestem nową czytelniczką, ale bardzooo mi się podoba :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. powinnaś dodawać częściej te rozdziały ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest suuuuper uwielbiam cie i twojego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń