czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 3...


Po niecałych 15 min. byłam już na miejscu. Pierwszy raz dojechałam tak szybko. Udałam się tylnym wejściem za kulisy. Fani śpiewali, piszczeli itd.

-No nareszcie! - krzyknęła Caroline.

-Chodź ze mną! - powiedziała jedna z tancerek , która chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła na scenę. Po chwili za rękę złapał mnie już stojący przy mnie Justin. Poprowadził mnie ,żebym usiadła na siedzeniu. Śpiewał OLLG ,a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Była to niesamowita niespodzianka dla mnie, od niego.

-Jesteś dla mnie najważniejsza. - szepnął do ucha Justin.

Ja przytuliłam Go i odpowiedziałam na jego słowa.

-Ty…również jesteś…dla mnie najważniejszy.

Justin mocno mnie uścisnął.

Każde kolejne słowa, które śpiewał Justin były magiczne, wyjątkowe.

Po skończonej piosence, Justin oznajmił im ,że jestem dla niego ważną osobą i przedstawił mnie wszystkim swoim fanom ,a późniejchwycił moją dłoń i ruszyliśmy za kulisu.Było to takie niesamowite…

-Dziękuję, mam nadzieję ,że zostaniesz z nami do końca, może… będziesz dzisiaj nocowała w hotelu? Z nami?

-Czemu nie. – powiedziałam – Dziękuję, była to niesamowita niespodzianka.

-Nie ma za co.To sama przyjemność. – odpowiedział.

Po chwili podeszła do nas Caroline:

-Jeju…pięknie razem wyglądaliście. – szepnęła mi do ucha.

Ja tylko palnęłam się w głowę.

-Jesteś głupia, Caroline. – Odpowiedziałam

-Mogę wiedzieć co tak sobie szepczecie? – zapytał mnie Justin.

-Nie, nie możesz. – odpowiedziała Caroline.

Ja się tylko  trochę speszyłam.

-A Ty mi powiesz? – skierował swoje tęczówki w moją stronę. Nic nie poradzę ,że tak na mnie działa.

-N…ni…nie. – powiedziałam i zaśmiałam się.

-Czyżby ?

-Tak. – powiedziała stanowczo Caroline.

-Justin, na scenę! – krzyknął Scooter.

Pocałował mnie w policzek i pobiegł na scenę.

-Rumienisz się. – powiedziała do mnie Caroline

-Wcale ,że nie.

-Tak, rumienisz się, widzę to. – uśmiechnęła się

W ogóle nie rozumiem, mojego nastawienia. To tak jakby wasz rozum nie zgrywał się z waszym sercem. Rozum jedno ,a serce drugie. Tak naprawdę sama już nie wiem na czym stoję, co tak naprawdę czuję do Justina ,ale wiem ,że nie chciałabym zniszczyć naszej przyjaźni. Tyle razem przeszliśmy, byliśmy w ważnych momentach naszego życia, ZAWSZE. Żadne z nas jeszcze nas ani razu nie zawiodło. ZAWSZE byliśmy na każde zawołanie. Pomimo iż czasami dzieliły nas setki kilometrów , ZAWSZE mieliśmy ze sobą kontakt. I jeśli teraz byłoby coś między nami i nie wypaliłoby to straciłabym najważniejszą osobę w moim życiu.

Z zamyśleń wyrwała mnie Caroline.

-Wiesz, ja nie wiem o czym ty tak rozmyślasz ,ale już od minuty nie mam z tobą żadnego kontaktu. Co się z tobą dzieje?- zapytała mnie oburzona Caroline.

-Przepraszam. – powiedziałam i przytuliłam się do niej.

-Chcesz pogadać, prawda? – zapytała mnie

-Ty wszystko ,zawsze wiesz. –przytuliłam ją jeszcze bardziej.

Dobrze mieć takich wiernych i niezastąpionych przyjaciół, którzy zawsze ci pomogą.

-Może dziś? Wieczorem?- zapytała mnie Caroline.

-No tak… Będę nocowała z Wami w hotelu, a później w Twoim pokoju.

-No ja tam nie wiem czy na pewno w moim ,a nie obok.

-Carolineeee…-przeciągnęłam

-No co?Może Bieberek będzie się bał spać sam.

-Caroline…

-Dobrze, dobrze… I tak wiem swoje. – zaczęła się śmiać.

Po kilkunastu minutach dołączył do nas Justin. Koncert się skończył i zbieraliśmy się już do hotelu.

Ja, Justin i Caroline jechaliśmy jednym autem. Wiele fanów i paparazzi robiło nam zdjęcia. Trochę mnie to denerwowało ,ale już takie życie gwiazdy.Weszliśmy tylnym wejściem i udaliśmy się wprost do apartamentów.

-No to chodźcie do mnie… - powiedział Justin

Weszliśmy do jego pokoju.

-A co będziemy robić ? - zapytałam

-Nie wiem jak wy ,ale ja mam ochotę oglądnąć jakiś horror może? – zaśmiała się

-Dobry pomysł!- poparł ją Justin

-Hahahahaha…no tak, nasza Kate się boi… - zaśmiałam się Caro.

-Caroline…wcale ,że…

-TAK! – odpowiedziała ,zanim ja zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

Nie to ,że się aż tak tragicznie boję ,ale mam złe wspomnienia z tego typu rzeczami. Kilka lat temu , byliśmy na urodzinach mojej koleżanki ze szkoły, oglądaliśmy horror i ona bardzo się bała. Chłopacy postanowili to wykorzystać i zrobili jej żart. Nie pytajcie nawet jak się to wszystko skończyło ,ale skutki były tragiczne. Od tego momentu jakoś nie oglądałam żadnych poważniejszych horrorów.

Justin poszedł po popcorn i coś do picia ,a my glebłyśmy się na łóżko. Musiałyśmy poczekać z włączeniem filmu na Justina.

-Dobra! Możemy oglądać! – nawet nie wiem kiedy obok mnie pojawił się Bieber

Początek w sumie nie był taki straszny, jak zwykle krew i te sprawy. Później dopiero …

-Wiecie co ? Jestem zmęczona. - powiedziała Caroline
-No to śpij. - odpowiedziałam.
-Nie, ja idę do siebie. A wy sobie oglądajcie. - powiedziała "zaspanym" głosem.
-Nie zostaniesz z nami? - zapytałam
-Padam z nóg po tym koncercie. Dobranoc.- podeszła do nas i przytuliła.
...
-No to zostaliśmy sami. - powiedział Justin
-Na to wygląda. A mogę cię o coś prosić?
-Jasne.
-Wyłącz ten film, błagam. - odpowiedziałam
-Dla Ciebie wszystko. - powiedział , całując mnie w rękę.
-Dżentelmen. - zaśmiałam się
-No ,a jak królewno.
Wyłączył i rzucił się na mnie, gilgocząc mnie.
ja nie umiałam powstrzymać śmiechu.
-Ju...ju...JUSTIN!! - ledwo co wypowiedziałam, śmiejąc się
Ten nie dawał za wygraną. Poc hwili jednym susem, wyrwałam się i pobiegłam w stronę garderoby. Ale jestem wolniejsza, Justin złapał mnie w pasie i znów łaskotał mnie.
Po  chwili obydwoje byliśmy zmęczeni , ja oparłam się o drzwi ,a on zaraz koło mnie.
-Wiesz co?
-Tak? - zapytałam
-Dziękuję ,że jesteś tutaj ze mną.
-Justin...nie ma za co. Naprawdę. Po to są przyjaciele. - przytuliłam go.
-Ja... sam nie wiem jakbym sobie bez ciebie poradził. Jakby to wszystko było. NIe wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jak mogę ci się odwdzięczyć?
-Wystarczy ,że jesteś. To dla mnie najważniejsze.
-To wszystko? Wystarczy ,że jestem? To nie za mało?
-yhym...po..pocałuj mnie.
Nie byłam odpowiedzialna w tej chwili za swoje słowa i czyny. Że ja to powiedziałam? "Pocałuj mnie?"
Justin zbliżył swoje usta ku moim i już po chwili złożył pocałunek na moich ustach, które to odwzajemniły.
Teraz liczyliśy się tylko my i nic nie mogło nam tego zepsuć.
Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanniejszy, on wziął mnie na ręcę i ruszył w stronę łóżka. Delikatnie połozył mnie na nim , jakby bał się ,że coś mi się stanie.
Po cwili usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwiami, szybko oderwaliśmy się od siebie.
OCZAMI JUSTINA:
Akurat w takiej chwili?! Akurat teraz?! To był,jest i będzie mój najpiękniejszy pocałunek.
-Co robicie? - zapytała Caroline wbiegając do pokoju.
-A to nie miałaś iść spać? - zapytałem, mierząc ją wzrokiem.
***
No to macie 3 rozdział, krótki ,ale wybieraliście :) Więc jutro kolejny :) Pod warunkiem ,że znajdzie się tu 10 komentarzy ;) + nie komentujcie typu "szkoda ,że taki krótki" bo to była wasza decyzja ;) xoxo
 

13 komentarzy:

  1. SUPER NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra, nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. juz chce nowyyy !! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny , jesteś boska < 3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej świetnie piszesz serio czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie taki krótki ! Jak dla mnie w sam raz i bardzoo ciekawy.. hm , co by było gdyby Caro nie weszła.......hahahaahah .
    Swietny po prostu ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. boski <3 dodaj szybko nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham i z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiste te twoje opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń