poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 66 :)



Jechaliśmy tak jeszcze przez jakieś dobre 30 min. Mi się już powoli nudziło. Wjechaliśmy w ulice. Gdzie było mało domów, ale za to jakie były wielkie. Z ogrodami, basenami itd. Szczerze mówiąc trochę się zdziwiłam.

___________________________________________________
-Wysiadamy - powiedział Justin zatrzymując auto przed wielkim kremowym domem
-A czemu tutaj przyjechaliśmy ? - zapytałam, zamykając drzwi samochodu
Justin podszedł do mnie i wziął mnie za rękę.Lubiłam jego ciepłe dłonie. Justin odkluczył drzwi i weszliśmy do środka.Ku moim oczom ukazały się wielkie i szerokie schody.Widziałam takie tylko w filmach. Piękny, świecący żyrandol wisiał na środku salonu. Poczułam się jakbym była w pałacu, a ja byłabym tu królową.
-No więc. To jest ta niespodzianka kochanie. To jest nasz nowy dom. - powiedział uśmiechając się do mnie.
Ja zaniemówiłam. Ja miałabym mieszkać w takiej willi ?! Przecież ona musiała kosztować majątek. Justin musiał się strasznie wykosztować.
-Prawie wszystko jest już zaplanowane. Twoi i moi rodzice się zgodzili. Trzeba tylko przewieźć nasze rzeczy. Pojedziemy na zakupy. Trzeba kupić coś do jedzania itp. A właśnie. Czy ty wgl. zgadzasz się tu zamieszkać ?
-No jasne. - powiedziałam
Nadal w to nie wierząc.
Justin wziął mnie na ręcę , obracając wokół własnej osi. Pocałował mnie. Nie przestawaliśmy całować się przez prawie 20 min.
-Trzeba zrobić impreze. Może jutro ? - zapytał
-No jasne. Trzeba tylko pojechać na zakupy.Wkońcu jutro już jest prawie przedostatni dzień wakacji. Trzeba się wyszaleć.
-Dzisiaj pojedziemy po twoje i moje rzeczy i je tutaj przywieziemy. Jak chcesz możemy tu już dzisiaj nocować.
- A moglibyśmy ? - zapytałam podekscytowana.
-oczywiście , że moglibyśmy. - uśmiechnął się do mnie.
Podszedł do mnie obejmując mnie w pasie, przyciągnął mnie do siebie. Nasze nosy się stykały. Nasze usta dzieliły kilka milimetrów.
Nagle zadzwonił telefon.
Wyciągnęłam go z kieszeni.
"Lucas"
-Ja pierdole czy on zawsze musi nam w czymś przerwać ?! - zapytał wkurzony Justin
Ja odebrałam telefon. Może to coś ważnego.
-Hej - powiedział
-hej - odpowiedziałam
- Pamiętasz , że dzisiaj jesteśmy umówieni na kręgle tak ? - zapytał
o cholera, zapomniałam.
-Tak pamiętam. A o której ?
-o 19 ? - zapytał
-Nam pasuję. - powiedziałam
-Ok. To spotkamy się na miejscu. Ja przyjade z Lily , a ty z Justinem.
- A co z Chrisem ? -zapytałam
-Dzwoniłem do niego. Powiedział , że jest już z kimś umówiony.
-A wiesz z kim ?
-Niestety nie.
-Ok. No to do zobaczenia.
-No do zobaczenia. - rozłączyłam się.
Justina nie było. Więc ja stojąc na środku wielkiego salonu zawołałam.
-Justinnn...
-Tak kotku ? - zapytał
Jego głos dobiegał ze środku domu.
-Gdzie jesteś
-Wejdź na górę. Piąte drzwi po lewej.
Powoli wchodziłam po schodach. Oglądałam wszystko z jak największą uwagą.
Weszłam do pokoju. Zapewne jest to nasza sypialnia. Był to niebieski pokój. Na środku stało wielkie łóżko. Z boku plazma. *_* Jeszcze takiej nie widziałam. Justin leżał na łóżku.
-Kochanie. O 19 jesteśmy umówieni z Lucasem.
-Że co ?!
- Obiecałam mu w szpitalu. To tylko jeden wypad.
-Myślałem , że wieczór spędzimy razem. Tylko ja i ty. - poruszył brwiami xd
-Tak kochanie. Każdy wie o co ci chodzi. Ale nie dzisiaj. :)
-No w takim razie musimy jechać już po nasze reczy. jest już 13:30.
Wyszliśmy z domu. Ja jeszcze wszytkiego nie opczajałam, mogłabym się tam pogubić.
-A no tak. Zapomniałem ci powiedzieć , że z tyłu jest wielki basen i mały lasek wraz z ogrodem. Ale to pokaże ci kiedy indziej.
Jezu jak się ciesze. jest to najpiękniejszy dom jakikolwiek widziałam.Wsiedliśmy do auta. Justin odwiózł mnie do domu,a sam pojechałd o swojego po rzeczy. Weszłam do domu,przywitałam się z rodzicami i poszłam po kartony. Spakowałam cały mój pokój, a kartonów było tylko 8. Wiem trochę dużo, ale to i tak nie jest wszystko. Była już ok. 17, ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół i je otworzyłam. Był to Justin.
-Hej i jak spakowana? – zapytał szczerząc się
-Prawie, ale na dzisiaj tylko tyle
-A gdzie masz to wszystko?
-Na górze.
-No to ja po nie pójde , a ty wsiadaj do auta.
Justin poszedł na górę, a ja posłusznie wsiadłam do samochodu.
*********************************************
Przepraszam , że nie dodałam wczoraj. Za to dodałam dzisiaj i trochę dłuższy, a teraz ładnie proszę o komentarze. :) Czytasz ?  - Skomentuj. <możesz skomentować z anonima>  I powodzenia dzisiaj w szkole xoxo

9 komentarzy:

  1. No jest okej, popracuj troszkę nad błędami, a i lepiej się czytało jak pisałaś to w tym stylu co rozdział np 5,6 ... lepiej lepiej . OBCZAJAĆ... a nie OP. Pisz dłuższe rozdziały i dokładniej odpisuj sytuację... Żeby to wszystko utrzymać dodawaj codziennie rozdział :> . powodzenia .

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze skarbie :*** >

    OdpowiedzUsuń
  3. ahaaa . Nie no a co do rozdziału to zajebisty . <3 ;* Czekam na nn . :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twojego bloga. Czytam już różne, ale Twój mnie najbardziej wciągnął. NIe zgadzam się z moim poprzednikiem , który pisał " no jest ok...", ponieważ piszesz świetnie. Pracujesz nad swoim blogiem. Co chwilę dodajesz lepsze i ciekawsze rozdziały. Podziwiam cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne zdanie skarbeńku więc proszę zachowaj to co myślisz na temat innych kom dla siebie :)

      Usuń
  5. TO JEST ZAJEBISTE ! !!
    PISZ DALEJ.
    Z niecierpliwością czekam na NN.
    Dodasz dzisiaj ? Proszeeee... :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwością czekam na nn.
    Kiedy dodasz? Uwielbiam to *_*
    A zwłaszcza zazdrość JUJU.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam Cię. Nazywam się Agnieszka. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Oceniam blogi o bardzo dobrej oprawie. Uważam ,że twój blog jest bardzo dobry. Świetnie radzisz sobie z różnymi opisywanymi sytuacjami. Czasami zdarzają ci się gorsze rozdziały , ale zaraz dodajesz coraz lepsze.Z chęcią będę oczekiwała na dalsze rozdziały. Postaram się je oceniać ;] Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń