Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę. Musiałam wypić coś mocnego ,ale na nic innego nie mogłam sobie pozwolić. Wzięłam kawę i poszłam na górę. Położyłam ją na biurku , a sama glebłam się na łóżku. Byłam już spakowane, czyli całe 3 godzinki dla mnie. Strasznie męczyła mnie myśl o tej rozmowie z Kristin. Nie chcę przerywać przyjaźni z Justinem. Nie chcę się narażać Kristin ,ale też nie mogę powiedzieć o tym Justinowi. Jednak dla mnie Justin bardzo dużo znaczy, ale może ja sobie za dużo wyobrażam ? Zbliżyliśmy się do siebie ,ale czy on czuję do mnie to samo ,albo chodź w połowie to co ja do niego od kilkunastu godzin ?Skoro Kristin powiedziała ,że im stoję na przeszkodzie tzn.,że Justin też nie chce bym stawała im na przeszkodzie, ale czemu mi tego nie powie? Tylko robi mi większe nadzieje. Chce ze mnie zadrwić ? To mu jakąś przyjemność przyniesie ? Nie rozumiem... Usłyszałam wibracje mojego telefonu...
H: " Co się dzieję ? Justin do mnie dzwonił i pytał czy coś wiem ? Podobno płakałaś o co chodzi ?"
Na początku nie chciałam jej odpisywać ,ale w końcu to moja przyjaciółka.
V: Nic mi nie jest,naprawdę.
H:Pogadamy później ?
V: Możemy pogadać.
H: Bieber się po prostu o ciebie martwi. Zresztą tak jak ja więc chcę wiedzieć o co chodzi.
Nic jej nie odpowiedziałam. Tak kurde, martwi się... Jasneeee...
Wypiłam kawę ,ale później zeszłam po jeszcze jedną. Zrobiłam sobie mocniejszą, muszę się jakoś trzymać. Była już 15:05. Postanowiłam iść się przebrać i odświeżyć. O 16 mieliśmy się spotkać pod moim domem. Wzięłam ciuchy i poszłam się ubrać. Z łazienki wyszłam o 15:49.
Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Ubrałam na siebie sweterek, ponieważ zrobiło się dość chłodno ,ale w Miami będzie o wiele cieplej. Z domu wyszłam o 15:59 ,a musiałam jeszcze zamknąć dom. Czekali już na mnie wszyscy.
-Jestem punktualnie o 16. - powiedziałam
-To dobrze. No to wsiadajcie. Ja z Jakiem prowadzimy więc z kim chcecie jechać w aucie ? Bo wszyscy się z jednym nie zmieścimy.
-Ja,Hanna i Jake. I ty, Kristin i Lucas. Wszystko gra. - powiedziałam
Justin dziwnie się na mnie popatrzył. Może tak zareagował bo nie chcę z nim jechać w aucie, ale akurat mało mnie to interesuję...
Co ja się będę oszukiwała... Interesuję mnie to, nawet bardzo ,ale muszę mieć siłę i tego nie okazywać. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na lotnisko. Na lotnisku znajdowało się już mnóstwo fanów, a my lecieliśmy prywatnym samolotem. Poszliśmy do odprawy i mogliśmy wsiadać. Podróż będzie trwała tylko ok. 2h więc wzięłam sobie mojego tableta na , którym miałam zgrane jakieś fajne książki do poczytania ,a przy okazji może pogadam sobie gdzieś z boku z Hanną. Był to dość dużo samolot. Lecieliśmy w nim tylko my. Wszyscy po usiadali się gdzieś z przodu lecz ja poszłam na sam tył. Nie miałam ochoty przebywać w towarzystwie Kristin. Włączyłam sobie tableta. Podłączyłam słuchawki i słuchając muzyki , czytałam książki.Po chwili usiadła koło mnie Hanna. Przestałam czytać.
-O co chodzi ? - zapytałam
-Justin...On mnie tu wysłał. Martwi się o ciebie. Bo wgl. nie ma jak z tobą pogadać.
-Nie musi się martwić...
-Victoria, widzę,że coś jest nie tak. O co chodzi ?
Zastanawiałam się czy jej cokolwiek mam mówić. Byłabym pewna gdybym wiedziała ,że nie powie Justinowi, ale tak to się trochę wahałam.
-Ale musisz mi coś obiecać.
-Co tylko chcesz. - powiedziała
-Nie powiesz NIC Justinowi.
-Chodzi o niego ? - zapytała zdziwiona
-Mniej więcej. - powiedziałam
-Ok. Postaram się.
-Obiecaj...
-Dobra, obiecuję - powiedziała stanowczo.
Mam nadzieję ,żę mogę na nią liczyć i ,że nic mu nie powie.
-Bo wczoraj...przyszła do mnie Kristin...Chciała porozmawiać... Powiedziała mi ,żebym nie odpieprzyła od Justina i nie stawała im na drodze do szczęścia bo chcą być razem.
-I nie mów ,że ty się jej posłuchałaś!
-Hanna, wiesz jaka jest Kristin. Ja już nie jestem z nią przyjaciółką. Też mi to wczoraj powiedziała. To dlatego staram się unikać ich towarzystwa , a zwłaszcza towarzystwa Justina. Bo nie wiem do czego ona jest zdolna.
-Justin musi o tym wiedzieć... - powiedziała trochę głośniej...
-Mów ciszej. Jeszcze ktoś nas usłyszy.
-No i co ?
-Przyrzekłaś...
-Wiem, ale myślę ,że Bieber powinien o tym wiedzieć pomimo iż ona ci kazała się od niego odpieprzyć. W końcu to twój przyjaciel...
-Nie do końca...-powiedziałam trochę nie śmiale
-Jak to nie do końca?
-No bo od kilku dniu trochę się do siebie zbliżyliśmy. Można powiedzieć ,że coś do niego poczułam ,ale on przecież chce być z Kristin. Więc nie chcę im stawać na drodze.
-Co ty pleciesz?! Że ona i Justin? jasne...
-...
Nic nie odpowiedziałam.
-Victoria... dobra wiem,że Justin mnie zabije,ale muszę ci coś powiedzieć...
-Co takiego i czemu miałby cię zabić ?
-Bo mu także obiecałam ,że nic nikomu nie powiem...
-Przecież nikomu nie powiem... -oświadczyłam
-Ale to chodzi właściwie o ciebie...
Zatkało mnie. Co Justin powiedział Hanna'nie o mnie ? Oni o mnie rozmawiali. No po prostu super.
______________________________________________________
Dzięki za miłe komentarze ;) Tutaj macie następny rozdział. Jest dość krótki ,ale postanowiłam dodać dzisiaj jeszcze jeden, ale to później i to od was zależy.
Musi być co najmniej 5 komentarzy i dodaję nowy ;)
Zajebisty dodasz dzis nastepny??? Prooosze
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Zapraszam też na moje opowiadanie eversayneverthestory.blogspot.com
świetny ; D
OdpowiedzUsuńczekam na nn : *
czekam na nowy ;*
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału . ! ; )
OdpowiedzUsuń@Believe__08