Po 20 min. dojechałam na lotnisko. Zapłaciłam i ten bardzo miły chłopak wyciągnął mi moją walizkę. Chciałam zobaczyć czy są jeszcze jakieś wolne miejsca na lot Miami-Kanada. Podeszłam do blondynki i zapytałam.
-Dzień dobry czy są jeszcze wolne miejsca na lot Miami-Kanada ?
-Tak, są. Chcę się pani zapisać?
-Tak,chciałabym ten z samego rana. - odpowiedziałam
-Dobrze. - odpowiedziała ,uśmiechając się do mnie.
Zapłaciłam za lot ,a ta podała mi bilety.Wzięłam swoją walizkę i udałam się do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam sobie gorącą czekoladę i lody. Nie wiem czy wspominałam ,ale czekolada i lody odstresowują mnie od tego wszystkiego. A ,żeby się nie rozkleić musiałam zjeść o to taką porcję. Usiadłam w dość cichym i niewidocznym miejscu. Właczyłam telefon by zadzwonić do rodziców i powiedzieć im ,że już za dobrą godzinę wylatuje do domu ,żeby się nie martwili. Gdy tylko wpisałam hasło do telefonu dostałam nagle jakieś 8 sms'ów i do tego 30 nieodebranych połączeń.Nie odczytywałam żadnego sms'a bo wszystkie były od Biebera. Wybrałam numer i zadzwoniłam do mamy lecz ta nie odebierała. Odłożyłam telefon na stolik i kończyłam jeść lody. Po 15 min. zebrałam się i poszłam do odprawy. Czas minął mi nieubłaganie szybko.Usiadłam gdzieś po środku samolotu. Koło mnie były wolne miejsca ,a byłam w pierwszej klasie. Mieliśmy zapiąć pasy i wyłączyć komórki. Jak powiedział pilot tak zrobiłam. Po chwili usłyszałam komunikat
"Chwilowe opóźnienie lotu. Prosimy nie panikować,czekamy na ważnego gościa."
Ciekawe kim mógł być ten "ważny gość".Czekaliśmy już jakieś 10 min. nagle ujrzałam...Justina.
No tak samego Biebera w samej osobie. Nie ucieszył mnie fakt ,że wraca on w tym samym samolocie co ja. Bardzo mnie ten fakt oburzył, można to nawet tak ująć.Nie chciałam by mnie zauważył. Skuliłam się i odwórciłam głowę w stronę okna. Mój wzrok wbiłam w ludzi , którzy krzątali się przy wozach , które stały koło pasu startującego. Po pewnym czasie usłyszałam głos
-Czy mogę się tutaj przysiąść?
Odwróciłam głowę i ujrzałam Justina , który stał i jak wryty się we mnie gapił.Nic nie odpowiedziałam. Jakby zabrano mi mowę. Nic nie chciało przejść przez moje usta. On chyba wziął to za zgodzenia się i usiadł zaraz koło mnie. Ja odruchowo przysunęłam się do okna.
-Aż tak mnie nienawidzisz?-zapytał,widząc moją reakcję. - w tak krótkim czasie ?-dopowiedział
Zebrałam wszystkie moje siły i wykrztusiłam z siebie.
-A jaka powinna być moja rekacja ,co? Może "Kochanie, co tam u ciebie, stęskniełam się?
Nic nie odpowiedział, ponieważ wiedział ,że mam rację.
-Victoria, ja cię przepraszam. Mogłem wcześniej ci wszystko powiedzieć.
-Mogłeś...Tylko nie rozumiem jednej podstawowej rzeczy. Czemu mnie okłamywałeś mówiąc ,że mnie kochasz?!
-Vicki, to nie o to chodzi.
-Myślisz ,że jestem głupia?
-Wcale tak nie myślę.Chodzi mi o to ,że nie powiedziałem ci ,że Kristin ciągle do mnie pisze.Myślałem ,że tego unikne.
-Błagam cię, nie pogrążaj się. Mógłbyś chociaż teraz nie kłamać.Ona do ciebie sama na nachalnie pisze ,a jednak pocałowałeś ją.
-Chciałem do ciebie do pokoju wejść ,a ona za mną pobiegła i mnie pocałowała. Pokłóciłem się z nią wcześniej o to ,że pisze mi takie głupie wiadomości ,że ma skończyć i wynosić się z naszego życia.
-Justin, teraz to już twoje życie, nie nasze. - powiedziałam
-Victoria , proszę cię, uwierz mi.Ja nic nie czuje do Kristin. Kocham tylko ciebie, rozumiesz?
-Nie, nie rozumiem. - powiedziałam
Justin wyciągnął telefon i pokazywał mi wiadomości od Kristin na, które rzekomo nie odpisywał. Ja chociaż udawałam ,że nie patrzę to i tak kątem oka na nie zaglądałam.On wybrał numer do Hanny i nacisnął zieloną słuchawkę. Rozmawiał z nią przez chwilę i podał mi telefon. Nie pewnie wzięłam go do ręki
-Hallo? - zapytałam
-Victoria, Kristin mi wszystko wytłumaczyła. To ona pisała do niego te chore wiadomości i to ona go pocałowała kiedy on do ciebie szedł. Wybacz mu, on na prawdę cię koch..
Telefon upadł mi na podłogę, ponieważ poczułam trzęsienie samolotem, o ile w ogóle można to tak nazwać. Nie wiedziałam co się dzieje. Wszyscy usłyszeliśmy głos pilota.
"Proszę zapiąć pasy i nie panikować"
Ludzie szybko pozapinali pasy ,a niektórzy zaczęli nawet piszczeć. Justin przybliżył mnie do siebie i mocno mnie przytulił ,szepcząc do ucha "Kocham Cię".Nie wiem czemu ,ale jakoś tak samo wyszło ,że ja wtuliłam się w niego. To raczej ze strechu , który został spowodowany paniką ludzi , którzy lecieli wraz z nami. Strach przewyższył wszystko. Strasznie się bałam. Co chwilę samolot zmieniał pozycję. Zamknęłam oczy i ścisnęłam rękę Justina. Nie wiem jak opisać w ogóle moje odczucia. Justin też musiał się bać. Nagle coś strszliwie nas szarpnęło. Samolot spadał...Ogłoszono alarm...
-Wszystko będzie dobrze, pamiętaj ,że cię kocham.
Justin wpił się w moje usta,a dalej pamiętam już tylko trzask i ciemność. Przez chwilę odczuwałam straszny ból i krzyki ,później straciłam przytomność.
***
Próbowałam otworzyć oczy ,ale chodźby jedna powieka nie dawała rady. Światło strasznie mnie oślepiało. Próbowałam co chwilę, by moje oczy się przyzwyczaiły. Słyszałam tylko głosy lecz nie były one jeszcze zbyt dobrze dla mnie słyszalne. Po pewnym czasie moje oczy dały radę otworzyć się na tyle bym zobaczyła gdzie jestem. Zobaczyłam białe ściany, aparatury jakieś kabelki i coś pikającego. Można zauważyć ,że właśnie jestem w szpitalu. Nad moją głowę widaniała twarz jakiegoś pana, który właśnie poświecił mi lampką przed oczami. Wszystko już dobrze słyszałam,a także czułam. Moją rękę trzymał Justin ,a zaraz koło niego znajdowali się moi rodzice. Za szybą widziałam:Hanne,Lucasa,Jake'a i ...Kristin.
Lekarz rozmawiał z moim rodzicami ,a ja dopiero co zaczęłam mniej więcej kontaktować. Widziałam szczęśliwego Justina, przynajmniej mnie się wydaje ,że był szczęśliwy. Widziałam ,że próbuje schować swoją nogę pod łóżko,a ja chciałam wiedzieć czemu.
-Justin...-powiedziałam jeszcze słabym głosem.
-Młoda damo, proszę się jeszcze nie przemęczać ,ponieważ musi pani na razie odpoczywać.
Zachowałam sobie zalecenia lekarza głęęęboko...w sercu oczywiście. Chciałam obrócić głowę bardziej w kierunku Justina lecz gdy tylko ją trochę poruszyłam poczułam niemiłosierny ból. Ręce, nogi, kręgosłup totalnie wszystko mnie zabolało. Tak dokładnie to nie wiem co się ze mną później stało i jak tutaj trafiłam .Mam nadzieje ,że Justinowi nic poważnego nie jest. Na szczęście wyszedł z tego cało. Nadal pamiętam całą tą afere ,pocałunek, sms'a ,ale chyba wszystko mi wyjaśnili. To znaczy chciałabym porozmawiać z Kristin. Lecz może pomyślą ,że jestem łatwowierna ,albo ,że jestem głupia ,że mu wybaczam ,ale po takich przejściach to jednak być może jestem głupia ,ale nadal jak głupia go kocham. Justin ciągle się do mnie uśmiechał ja odwzajemniałam jego piękny uśmiech , który mi pomagał. Widziałam ,że reszta rozmawiała z lekarzem po chwili rozmowy weszli do środka ,a moi rodzice poszli gdzieś z doktorem.
-Laska, jak się czujesz? - zapytał Jake ,całując mnie w policzek
W tym samym momencie Justin spiorunował go wzrokiem ,a ja się tylko zaśmiałam.Chociaż lekarz powiedział ,ze mam się nie przemęczać to jak ja mam nie rozmawiać z nimi?
-Jak widać nawet chyba nieźle - odpowiedziałam dość głośno by mógł mnie usłyszeć.
Słowa mi się jeszcze trochę plątały,ale Jake mnie zrozumiał.Nie mogłam się prawie w ogóle ruszać, wszystko mnie bolało. Co sprawiało mi pewien dyskonfort.
-Ej przepraszam was ,ale moglibyście zostawić mnie i Victorię samą na chwilkę? -zapytała ich Kristin
-No spoko. - odpowiedzieli i wszyscy wyszli z sali.
Kristin podeszła do mnie i usiadła na krzesełku na , którym chwilę temu siedział Justin.
-Victoria, przepraszam cię. Gdyby nie ten sms i gdyby nie to ,że to ja pocałowałam Justina nie poleciałabyś tym samolotem i nie leżałabyś tutaj . Przepraszam, to moja wina. Chciałabym naprawić nasze relacje. Ja nie chcę stawać pomiędzy wami. Justin cię kocha i ja tego nie zmienię.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bardzo chciałam naprawić kontakty pomiędzy nami.
-Kristin, wybaczam ci -zaśmiałam się - chodź tu do mnie. -nie mogłam z siebie wydobyć więcej słów , nie zdoałałabym, zledwością wypowiedziałam te słowa ,a co dopiero jakbym miała się rozgadać
Ta nachyliła się nade mną i przytuliłam mnie. Nagle jak na zawołanie wszyscy weszli do sali.
-To wy się pogodziłyście? -zapytał Lucas
-No jak widać - powiedziała Kristin , uśmiechając się do mnie.
_________________________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy ,ale nawet nie chciało mi się poprawiać bo chciałam jak najszybciej wam go dodać. Jeszcze nigdy nie miałam takiego nalotu na mojego facebook'a ,gg i moje stronki z pytaniami Kiedy NN? i ,że mam dodać szybko xd
Liczę naaa dużoooooo rozdziałów. :) A no i w poniedziałek nowy będzie na 100% :) A w dalsze dni to jeszcze nie wiem jak będzie ;)
http://www.facebook.com/pages/Justin-Bieber-Beliebers/302065703238169?ref=hl <---lIKE :) xoxo
Aleeeee długiii <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO! Czekam do poniedziałku ;*
Rozdział jest niesamowity :)
Świetny :] <3333333333333333
OdpowiedzUsuńKocham i czekam na nn, chyba troszeeeczkę ci pomogłam moim poprzednim komentarzem :D
OdpowiedzUsuńZajebistyy . Uwielbiaam . Mam nadzieje ze nic jej nie bedzie i ze wszystko bedzie dobrze miedzy nimi . Niecierpkiwie czekaam na nn . ; **
OdpowiedzUsuńPisz zawsze takie długie. Ja osobiście wolę takie :*
OdpowiedzUsuńA no i rozdział świetny!Opłacało się czekać te kilka dni
Wchodzę,patrzę , czytam. Reakcja
OdpowiedzUsuńMatko Boska ,ale zaczepisty rozdział i długi :)
LOVE IT, YOU AND BLOG <3
Czekam na NN
No to tak :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Ja tam nie widziałam jakiś ważnych błędów ,ale wybaczamy nie której bo wiem ,że pisałaś na szybko. Dzięki ,że dodałaś dzisiaj bo ja normalnie się już doczekać nie mogłam :*
Genialny rozdział.! Ale co się stało Justinowi? W pewnym momencie przestraszyłam się, że nie przeżyją... Czekam na nn! <33
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Co się stało Justinowi? Opowiesz w następnym rozdziale, który będzie w poniedziałek *______________________* KOCHAM TO. Świetny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńO jejciu ja cię kocham *--*
OdpowiedzUsuńawww świetny ! :DDD nic więcej chyba nie muszę dodawać no oprócz tego że czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3 Nati pisz już następny :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam juz na NN :P
OdpowiedzUsuńZaje..fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
Weszłem na tego bloga przez przypadek. Patrzę ,a tu Bieber no to zabrałem się za czytanie, kurde tak się wciągnęłem ,że siedziałem przec cały dzień i wszystko przeczytałam. Mała masz talent :)
OdpowiedzUsuńNo więc jest lansikkk
OdpowiedzUsuńTak ten u góry boy belieber to mój kolega i właśnie przesłał mi linka
przeczytałem na razie tylko ten rozdział ,ale no masz talent
a ja zaibieram się za dalsze czytanie no i na następne rozdziały
DODAJ JUTRO NOWY Z DEDYKACJĄ DLA "Boy Belieber/Bieber"please